piątek, 16 kwietnia 2010

Deszcze

Witamy ponownie. Tym razem piszemy z zachmurzonej juz od kilku dni Meridy. Dobrze, ze nie ma tu za wiele do robienia, bo moglismy uciec przed deszczem w okoliczne wioski. Poczatkowo zwiedzilismy Celestun i jego rezerwat flamingow, do ktorych podplynelismy na odleglosc paru metrow. Wrazenie bylo niesamowite, zwlaszcza, ze oprocz ptakow przeplynelismy rowniez tunelem z drzew namorzynowych. Szczesliwym trafem spedzilismy ten dzien z napotkanymi turystami: Brazylijka, Nowozelandka, Turczynka i motocyklista z ksiezyca (tak sie przedstawial, widocznie amerykanie nie lubia sie chwalic skad pochodza).
Drugi dzien pobytu na Yucatanie spedzilismy odwiedzajac ruiny w Chichen Itza, ktore nie zrobily na nas wielkiego wrazenia. Prawdopodobnie gdybysmy zwiedzali to miejsce na poczatku pobytu w Meksyku, bylibysmy zachwyceni, a teraz mamy juz przesyt piramid i wszystkiego co odkopali tu archeolodzy. Popoludnie spedzilismy duzo ciekawiej kapiac sie w grotach zalanych woda, nazywanych Cenotes. Wybralismy miejsce gdzie mozna za jednym zamachem zobaczyc i poplywac w 3 grotach. Niesamowite wrazenie zrobily na nas same Cenotes jak i transport miedzy mimi - wozek jadacy po waskich torach ciagniety przez konia...
Dzisiaj ruszamy na wschodnie wybrzeze Yucatanu, gdzie w koncu bedziemy mogli odpoczac na plazy :) A w poniedzialek 19/04 lecimy na 3-dniowe zwiedzanie Hawany...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz