piątek, 31 lipca 2009

O sztuce budowania

Meksyk moze sie szczycic spora liczba miast wpisanych na liste Unesco. W naszej najblizszej okolicy znajduja sie az 3 nalezace do grona zaszczyconych tym wyroznieniem. Queretaro rowniez do nich nalezy. Zamieszczalismy juz zdjecia zabytkowego barokowego centrum. Tym razem jednak chcemy opisac te mniej urocze zakatki miasta czyli... wieksza jego czesc.

Meksykanie cenia sobie wolnosc. Dlatego tez rzadko znajdzie sie tu zabudowania, ktore mozna by nazwac blokami. Wiekszosc dzielnic charakteryzuje sie niska zabudowa. Przewazaja jednak domki nazwijmy je "szeregowymi". Oznacza to ze 2 sciany kazdego domu sa zarazem scianami sasiadow. I nikt nie przywiazuje wagi do ich grubosci czy dzwiekoszczelnosci. Z tego wzgledu bardzo wazny jest dobor sasiadow...

Nowe domy wygladaja mniej wiecej jak te ponizej. Jednakowe, przyklejone jedne do drugich. Taka tutejsza odmiana socrealizmu :)

Dla rozwiania wszelkich watpliwosci, to czarne cos na kazdym dachu to zbiornik na wode tzw. TINACO. Jest to bardzo praktyczne urzadzenie bo w ciagu dnia nagrzewa sie od slonca. Z tego wzgledu nie ma co go ukrywac - jak sie zrozumie jego idee to przestaje tak bardzo przeszkadzac...




Kolejna cecha meksykanskiego budownictwa jest zasada "wyrozniania fasady". O tak, bardzo wazne jest jak dom wyglada od podjazdu. Sasiedzi przescigaja sie w doborze kolorow, rodzaju bramy (czesta sa to pieknie zdobione metalowe bramy z elementami roslinnymi badz zwierzecymi - prawdziwe rekodziela) i ilosci donic z zielona roslinnoscia. Nawet naprawde skromne domy od frontu wygladaja bardzo przyjemnie. Inaczej jest jesli chodzi o cala reszte.
Nikt nie przejmuje sie jakas niepomalowana sciana, zaciekami itp.






Nawet te najwieksze domy, pozornie zadbane, z wiezyczkami czy czasem nawet kapliczkami nie ukrywaja swojej prawdziwej natury - typowych meksykanskich czerwonych cegiel i typowych szarych wzmocnien.

Niestety nawet w srodku domow mozna spotkac sie z tymi elementami. Najlepszym przykladem niech bedzie tzw. patio naszych sasiadow.



Jednak nawet i w takich miejscach zdarza sie widywac prawdziwe perelki. My np. wsrod czerwonych cegiel spotkalismy naszego sasiada...



pozdrawiamy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz