środa, 26 sierpnia 2009

Cascada El Chuveje

No i doczekaliśmy się. Irek z Sylwią przyjechali do Queretaro w zeszly czwartek.
Od razu w piatek ruszylismy w stronę masywu Sierra Gorda, ktόrego zwiedzanie planowane już było przez Pawła od dłuższego czasu.

Plan przewidywal nocleg w połowie drogi do Jalpan, gdzie znajduje się jeden z kościołόw należących do Misji Frańciszkańskich wpisanych na Listę Unesco, w miescie zwanym Pinal de Amoles. Tuz przed wjazdem do miasta zobaczyliśmy pierwsze miejsce, w ktόrym potencjalnie moglibyśmy zatrzymać się na nocleg, a mianowice małe drewniane chatki zwane Cabañas. Niestety nie znalazłszy nikogo kto mόgłby nas do nich wpuścić, co więcej doprowadziwszy prawie do ruiny nasz pojazd, musieliśmy kontynuować. Poczęliśmy kierować się w stronę centrum, co też nie okazało się takie proste. Krążyliśmy po okolicy przez jakiś czas pokonując strome ciemne uliczki kiedy to dzięki pomocy miejscowych i wrodzonemu szczęściu udało nam się zdobyć „przewodnika”. I to nie byle jakiego. Radiowόz na światłach dowiόzł nas do centrum pod sam hotel.

Z rana, po nieco nietypowych jajkach Rancheros skierowaliśmy się w stronę El Chuveje gdzie znajduje się bardzo malowniczy wodospad. Położony w wilgotnym lesie przyciąga nie tylko turystόw, ale rόwnież motyle giganty oraz niebieskie wazki, ktόre zachwycają zwiedzających. Poniżej kilka fotek tego uroczego zaułka.
Droga do wodospadu.

A to wodospad w calej okazalosci

I z profilu...
Wodospad ozdobiony polskim akcentem czyli cala grupa w akcji :)

pare szczegolow...



oraz wazka niewazka


O ciagu dalszym naszej zeszlotygodniowej wyprawy juz wkrotce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz