wtorek, 6 stycznia 2009

Miejsce, w ktorym ludzie staja sie bogami



Och, to byla wyprawa...

Znowu "wpadlo" nam troche wolnego czasu i postanowilismy powloczyc sie po okolicach.

Po dlugich i zawzietych sporach stanelo na piramidach w Teotihuacanie, miescie ktore postalo jeszcze przed nasza era, ale ktore kazdy kojarzy z Aztekami mieszkajacymi tam od VIIw.


Miasto oczarowalo nas swoja wielkoscia i architektura. Zostalo ono zbudowane wzdluz Alei Zmarlych, przy ktorej postawiono najwazniejsze budowle miasta. Na pewno punktem centralnym jest Piramida Ksiezyca, ktora pelnila role swiatyni gdzie kiedys skladano bogom ofiary. Z niej tez rozciaga sie najlepszy widok na cale Teotihuacan. Ponizej Swiatyna Ksiezyca oraz panorama rozciagajaca sie z piramidy.





Kolejna wazna budowla jest Piramida Slonca, wyzsza od pierwszej i widoczna za naszymi plecami na zdjeciu powyzej. Wdrapac sie na nia to nie lada sztuka, tym bardziej ze miasto polozone jest na 2000m n.p.m., a na dodatek nawet w styczniu strasznie doskwiera slonce. Ta piramida moze pochwalic sie podstawa rowna Wielkiej Piramidzie Egiskiej, jednak plusem dla chetnych by wdrapac sie na szczyt jest fakt, ze jest dwukrotnie nizsza.



Kolejna budowla godna uwagi jest Swiatynia Quetzalcoatla czyli Pierzastego Weza, ktorego podobizny zdobia schody swiatyni. Na zdjeciu ponizej widac jej sylwetke. Po tej piramidzie najbardziej widac, ze Teotihuacan odkryto calkiem niedawno, okolo 40 lat temu. Nie sposob sobie wyobrazic, ze wszystko co tu sie znajduje bylo kompletnie przykryte ziemia i roslinnoscia.



W Teotihuacanie, oprocz jego artystycznego wymiaru, zachwycil nas tez jego wymiar kulturowy i to ten wspolczesny. Otoz, pod glownymi punktami turystycznymi, zwiedzajacych napadala chmara sprzedawcow chcaca za wszelka cene ubic interes. W ofercie znajdowaly sie koce z motywami indianskimi, maski, butelki na tequile, bizuteria oraz figurki z obsydianu. Pawel bardzo chetnie przystapil do targowania sie i szlo mu to calkiem sprawnie. Po doswiadczeniach z Chin potrafi zbijac ceny zawodowo :) Wszystko co zaoszczedzil na kupnie maski zostalo wydane na bibelot ze zdjecia powyzej i kieliszki. Dla mnie targowanie sie bylo nowoscia i widok biegnacego za nami handlarza przysporzyl mi wiele radochy :) Swoja droga, w ogole sie do tego nie nadaje...


Oprocz standartowych pamiatek wspomnianych wyzej, w Teotihuacanie dalo sie rowniez nabyc przerozne nakrycia glowy. Zdjecie ponizej jest na to najlepszym dowodem. P.S. Sombrero tu nie wystepuje, o wiele czesciej widac za to mezczyzn w kowbojskich kapeluszach.


Wsrod piramid spedzilismy caly dzien. Po zachodzie slonca postanowilismy udac sie na spoczynek w jakims przydroznym motelu. Okazalo sie, ze motele oferuja swoje uslugi w dwoch kategoriach: pierwsza - wersja standartowa czyli wymeldowanie do godziny 12 dnia nastepnego, druga - wersja 6-godzinna dla wszystkich, ktorym rzad zabronil baraszkowac w miejscach publicznych. A tacy wlasnie nam sie trafili sasiedzi...

Na koniec, kolejne porownanie do Egiptu. Zwiedzanie piramid musialo zakonczyc sie zemsta, jesli nie faraona to innego wladcy. Tutaj nazywa sie to Zemsta Montezumy.

cdwn (ciag dalszy wycieczki nastapi)

Dla wytrwalych wyjasnienie tytulu dzisiejszego posta - jest to tlumaczenie nazwy Teotihuacan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz