poniedziałek, 8 grudnia 2008

Kulinarnie

Dzis bedzie smacznie: krotka rozprawka na temat tego co tu sie jada i pija oraz na temat "czego lepiej unikac aby nie narazic sie zoladkowi"...

Rozpoczne od tego, ze w zeszly weekend Queretaro obchodzilo swoje swieto.
Swieto miasta obchodzi sie tu bardzo hucznie - organizujac targi (feria), koncerty oraz inne imprezy towarzyszace, ktore moga trwac nawet 2 tygodnie. W przypadku Queretaro, organizacja ferii zajeli sie bardzo znaczacy tutaj "ganaderos" czyli hodowcy bydla. Poczatkowo zignorowalismy ten fakt, jednakze zwiedzajac teren targow, zwlaszcza hale z roznymi rasami krow, nie dalo sie nie zauwazyc ich obecnosci.

Targi okazaly sie dla nas kompletna klapa. Na calym terenie znajdowaly sie jedynie sklepy i stragany z towarem bardzo niskiej jakosci i watpliwej uzytecznosci. Co wiecej, pascalowe okreslenie "jedyny w swoim rodzaju festiwal odpustowej dewocji" idealnie nadaje sie, aby oddac charakter tego wydarzenia .

Jedyna pozytywna strona targow bylo to, ze mozna tu bylo zjesc cos meksykanskiego. Postanowilimsy sprobowac dwoch roznych dan. Zamowilismy TORTE, czyli cos w rodzaju kanapki na cieplo z pasta awokado i podsmazonym mieskiem, do ktorej jako bonus dolozono ulubiony aperitif Meskykanow: chili i ziemniaczek (czerwony) na ostro - zdjecie nr dwa. Drugim daniem byly TACOS, czyli tradycyjne kukurydziane placuszki z miesem i cebulka. Mniam. Oczywiscie, do smaku kukurydzianych tortilli nalezy sie przyzwyczaic, jako ze nasze europejskie podniebienie i powonienie poczatkowo nie toleruje takiej wersji kukurydzy...



Kuchnia meksykanska kojarzy sie glownie z tortillami wypelnionymi miesem, warzywami i serem. Mozna to wszystko kombinowac na rozne sposoby, a kazdy sposob to inne danie: gorditas, tacos, quesadillas, tamales, enchiladas itp. Dla wszystkich, ktorzy wola tortille w bardziej europejskim wydaniu polecamy wersje z maki nie-kukurydzianej. Dania zlozone z takich plackow to np.: gringas czy burritos.

Jednakze, nie byloby kuchni meksyknskiej bez przekasek, zwlaszcza takich, ktore sprzedawane sa prosto z uroczych budek.
Na ferii pojawily sie oba typy przekasek, ktore juz wczesniej spotykalismy w innych miastach, czyli PAPAS i CHURROS. Papas to okreslenie wszystkiego co pochodzi od ziemniaka czyli chipsy oraz cos w rodzaju paluszkow, koniecznie polane sosem chili, co widac na zdjeciu nr 2. Nie widac jednak drugiej "przyprawy", ktora zazwyczaj jest dodatkiem do sosu ostrego, mianowice soku z limonki. Polaczenie to nie jest moze najlepsze, ale sprobowac warto...
Co do churros, to zarzutow nie mamy zadnych. Smak taki jaki jak wszedzie indziej na swiecie, no ale w koncu co slodkie to slodkie. Mniam.



Poza daniami wyzej wspomnianymi, poprobowalismy rowniez tutejszych napojow. Pierwszym napojem bylo oczywiscie piwo. Nasze pierwsze wrazenie bylo jednak... marne.
Kiedy pewnego dnia wrocilismy po zakupach do domu i otworzylismy opakowanie Corony (tutejsza marka piwa), naszym oczom ukazalo sie to malenstwo. Dla porownania wielkosci - kieliszek obok. A cala zawartosc butelki - w kieliszku.

Podczas ferii postanowilismy wiec skorzystac z okazji by popic troche wiecej... Wyjasnie, ze w jednym kubku znajduje sie piwo ciemne, w drugim jasne. Roznicy w smaku nie wyczulismy. Ale moze przeszkadzala nam piana, ktora zajela chyba z pol kubka...

Ale na tym nie koniec. Znajomi z pracy polecili nam MICHELADE, ktorej rowniez postanowilismy skosztowac. Ponizej zamieszczam przepis dla chetnych.
MICHELADA:
- piwo (duze tzn 0.5l),
- sok z cytryny (limonki),
- sol,
- maggi (!),
- sos angielski (czyli: sos z kukurydzy, melasy, chili, soi, tamaryndu, anchois (!), cebuli, czosnku, szalotki, papryki, octu i przypraw)
- tabasco
Opisu naszej reakcji na tenze napoj nie opisze, mysle, ze wszystko jest jasne...
Napoje bezalkoholowe sa o wiele smaczniejsze. Niewatpliwie najlepszym z nich jest sok z Guayaby (pl: GRUSZLA) czyli takiej smaczniejszej gruszki. Drugim w klasyfikacji jest sok z TAMARYNDU, ktory smakiem przypomina wigilijny kompot z suszu :) Inne soki, w wiekszosci zawieraja wyciag z soi, stad maja przewaznie kolor bialawy (ale tylko 50% z nas uwaza to za atut).
Co do warzyw, to nie ma co sie rozpisywac. Wiekszosc z nich znamy. Z takich mniej typowych w Polsce sa zielone pomidory, przy czym zielone w Polsce nie sa tak kwasne. Przy pierwszym sprobowaniu salatki z pomidorow (pomieszalismy czerwone z zielonymi, zeby bylo ladnie) bylismy co najmniej zdziwieni... A nasi koledzy, po fakcie dopiero, uswiadomili nas ze tych zielonych uzywa sie tylko na sos ... Jesli chodzi o kukurydze, podstawe kuchni meksykanskiej, to smakuje podobnie, z ta roznica, ze tutaj trzeba sie troszke napracowac by ja obrac.

Owoce raczej tez sa zblizone do naszych. Jest kilka trudno dostepnych w Polsce gatunkow, np. opuncja (owoc kaktusa, z ktorego pochodza tez jadalne liscie NOPALITOS) czy MAMEY (ponoc po polsku nazywa sie PRZESLOCZ), ale ten musial byc jeszcze niedojrzaly - byl malo slodki i baaardzo suchy.
Opuncja:
Mamey:

Mamey po obrobce:


Wreszcie, cos co zapewne jest ulubionym deserem Meksykan w upalne dni, czyli RASCADO.
Sa to kawalki lodu (ktore oni zdzieraja z wielkiej bryly lodu przykrytej kawalkiem materialu) polane sokiem do smaku - tu truskawka.


A na koniec, dla niedowiarkow, mozna sie do krewetek przekonac... Dowod - wystarczy popatrzyc na ten usmiech...



(Irek - Ty nastepny)
Pozdrawiamy
P&R

6 komentarzy:

  1. Po takich ilościach piwa z anchois też by się śmiał do rzodkiewki ;)
    A co to za wino tam stoi obok? Domagam się informacji o bradziej szlachetnych trunkach!

    OdpowiedzUsuń
  2. mmmmmmmm pyszności, a my pospolite pyzy z mięchem... i skwarkami oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktos nam robi chrapke na skwareczki??? Phi, i tak najbardziej tesknimy za kiszonymi ogorkami :P

    OdpowiedzUsuń
  4. hej hej wszystkiego najmłodszego dla drugiego jaja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego Kochana Roxi!!!
    Mniam mniam wiesz ja tez bym sprobowala wszystkiego... no moze oprocz tego piwnego eksperymentu ;) Moim ostatnim wyzwaniem bylo czarne spaghetti sepiowe z krewetkami w sosie marchwiowo- pomidorowo-porowo-cebulowym - PYCHA!
    Buziaki i do uslyszenia wkrotce :D Gosia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, w końcu wbiłem się w tego bloga- uff. Okazało się że mam założone jakieś filtry ale udało się je skutecznie obejść:))
    Kochani zdjecia tak smakowite ze mam wrazenie ze nic nie robicie tylko zajmujecie się jedzeniem i piciem a zdjęcia z wycieczek to tylko taki kamuflarz:))Żartowałem !!! Zazdrościmy Wam przede wszystkim ciepła i słońca na Boże Narodzenie. Może macie jakieś życzenia do Mikołaja w Polsce? Napiszcie to Wam damy znać czy zrealizuje:)) Moze karpia? Makówki? Tyskie?- nie to nie na te świeta:))
    Piszcie na maila- Pozdrawiamy Bromby

    OdpowiedzUsuń