Queretaro przygotowywalo sie do Bozego Narodzenia juz od pewnego czasu. Dalo sie to zauwazyc odwiedzajac najwazniejsze place miasta. Mimo to, dekoracje swiateczne w pelnym sloncu nie wygladaja tak efektownie jak w polskiej szarudze czy sniegu.
Oprocz normalnych girland oraz swiatelek, Queretaro zaskoczylo nas przedziwaczna choinka oraz postawionymi specjalnie na te okazje scenkami biblijnymi.
Oprocz scenek biblijnych, mozna bylo popodziwiac tutejsze zwyczaje. Ponizej "La pinata" czyli zabawa polegajaca na rozbiciu kuli wypelnionej po brzegi slodyczami. Zazwyczaj uczestnicza w niej dzieci z zaslonietymi oczami, ktore za pomoca laski staraja sie dostac do lakoci.

Kierunek poszukiwan wskazywal znak drogowy, ale ze znalezieniem wlasciwego miejsca nie bylo juz tak latwo. Wszystko przez to, ze nasza parafia wyglada nastepujaco:

Tilapia nilowa godnie zastapila karpia, pierogi z miesem - te z kapusta i grzybami (tu post nie obowiazuje), sok z tamaryndu idealnie wcielil sie w kompot z suszu, a slodycze zastapily wszystko inne. Tylko oplatek byl polski.
A z tradycyjnych meksykanskich dan wigilijnych, udalo nam sie skosztowac tylko ponczu, babki swiatecznej oraz bakalii zawinietych w lisc bananowca. Poncz - szalenstwo - 5 procentowy!!!
A u nas w końcu spadł śnieg i to własnie w Wigilię. Bylo pięknie i biało. Przedwczoraj od schroniskiem na Rycerzowej było -19 stopni:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że Meksykanie maja luźniejszy stosunek do wszelakich świąt niż my. U Was poncz i babka, a u nas tylko ten barszcz i uszka i karpik i grzybowa i rybna i makówki i żurek i kapusta z grzybami i siemieniotka.... ;) pozdrawiam goraco!
Ale kto nas pozdrawia?
OdpowiedzUsuńJak to kto? Ktos kto mogl jesc siemieniotke... - stawiam na Andrzeja lub Michala (obaj byli w gorach). Rox
OdpowiedzUsuńA ja stawiam na Kinge. No, przyznac sie kto to!
OdpowiedzUsuń